Hermeneutyka

Wiadomości podstawowe

Hermeneutyka

Podaje zasady interpretowania ksiąg biblijnych. Dzieli się na noematykę, heurystykę i proforystykę.

  1. Noematyka - jest to tzw. teoria sensów, wyróżnia się w niej:
  2. Heurystyka - zajmuje się odczytywaniem sensu danego tekstu biblijnego. W tym celu stosuje się kryteria literackie i kryteria dogmatyczne.
  3. Kryteria literackie - obejmują zasady tzw. interpretacji literackiej, tzn. zespół kryteriów i pomocy, którymi posługuje się krytyczna analiza naukowa tekstu (nie tylko biblijnego), wspólna całej literaturze starożytnej, a zwłaszcza religijnej. Do kryteriów literackich zaliczamy:

    1. krytykę tekstu - jest to analiza właściwości danego języka, w celu dotarcia do tej wersji tekstu biblijnego, która najbliższa jest oryginałowi; należy przy tym uwzględnić zniekształcenia tekstu:
      • niezamierzone
        • podobieństwo graficzne (przepisywanie) lub fonetyczne (dyktowanie)
        • haplografia (opuszczenie jednej z dwóch liter) lub dittografia (dodanie drugiej takiej samej litery)
        • przestawienie liter lub zgłosek (metateza)
        • błędne rozwiązanie skrótów
        • wpływ kontekstu
      • zamierzone
        • korektury gramatyczne i stylistyczne
        • harmonizacja (np. cytaty ze ST w NT dostosowy- - wano do LXX )
        • poprawki egzegetyczne
        • glosy marginesowe

      Kryteria wyboru kopii tekstu biblijnego mogą być wewnętrzne:

      • trudniejsza = lepsza
      • krótsza = lepsza
      • możliwość wyjaśnienia jak doszło do zniekształceń

      lub zewnętrzne:

      • liczba rękopisów
      • wiek rękopisów
      • staranność zapisu
    2. krytykę literacką - uwzględnia ona oryginalne lub przejęte z ówczesnego środowiska kulturowego formy i sposoby wypowiadania się, specyficzne dla autorów biblijnych; w jej skład wchodzi: krytyka form, krytyka rodzajów, krytyka tradycji i krytyka redakcji
    3. krytykę historyczną - ma ona na celu poznanie szczegółów dotyczących autora tekstu (wykształcenie, mentalność itp.), adresatów (ich potrzeby, środowisko w jakim żyli itp.), a także szczegółów dotyczących samego dzieła (czas i miejsce powstania, cel jego napisania)
    4. Kryteria dogmatyczne - obejmują tzw. zasady interpretacji autentycznej wynikającej z faktu natchnienia Pisma Św. oraz z tego, że Biblia została powierzona Kościołowi jako depozyt

      • zasady wynikające z faktu natchnienia - Bóg jest autorem całego Pisma Św., a więc nie może ono zawierać żadnego błędu ani sprzeczności; całe Pismo Św. stanowi jedność (nie przeszkadza to w rozróżnianiu poszczególnych ksiąg czy tradycji), dlatego też poszczególne jego części czy fragmenty należy odczytywać w świetle całości Pisma Św.
      • zasady wynikające z powierzenia Biblii Kościołowi - Pismo Św. jest adresowane do wspólnoty ludu Bożego, i tylko ta wspólnota, przez swoje organy nauczające może właściwie je interpretować. Prawu nieomylnej interpretacji przez Kościół podlegają prawdy ściśle objawione (tj. teksty dogmatyczne) oraz inne prawdy, o ile z dogmatami wiary tak się łączą, że ich zaprzeczenie pociągałoby za sobą negację jakiegoś dogmatu.

      Dlatego też przy interpretacji tekstów biblijnych należy uwzględnić:

      • postulaty Urzędu Nauczycielskiego Kościoła
      • jednomyślność (w sensie moralnym) Ojców Kościoła w ich interpretacji danego tekstu (co do wiary i obyczajów)
      • analogię wiary, tj. zgodność interpretacji danego tekstu biblijnego z całością doktryny Kościoła
      • sensus Ecclesiae (zmysł Kościoła) czyli zgodność znaczenia dostrzeganego w tekście z tym, co myśli i czuje Kościół, co jest przekonaniem i uczuciem wszystkich wiernych
  4. Proforystyka - rozpatruje różne formy wykładu sensu biblijnego, jak np. forma naukowa, pastoralna itp.

Egzegeza

Jest to stosowanie zasad i reguł hermeneutycznych w celu wydobycia prawdziwego sensu biblijnego. Po przekładzie oraz badaniach filologicznych i literackich, następuje omówienie zawartych w tekście prawd teologicznych oraz wydobycie i ukazanie wartości kerygmatycznych, a także myśli służących pogłębieniu duchowości religijnej. Podstawą tak rozumianej egzegezy biblijnej jest przekonanie o natchnieniu tekstu biblijnego.

Interpretacja Pisma Świętego

Pismo święte jest nie tylko podobne do ludzkiej mowy, jest bowiem ludzką mową w najpełniejszym sensie, pozostając przez cały czas słowem Bożym.

Słowo Boga do ludzi

Fakt przemawiania Boga do ludzi pomaga nam zrozumieć przeprowadzona w artykule 19 Konstytucji O objawieniu Bożym paralela między dwoma wcieleniami Słowa Bożego: w ludzką mowę i w ludzkie ciało. Wiemy, że Syn Boży upodobnił się do ludzi we wszystkim z wyjątkiem grzechu (Hbr 4.15); podobnie też możemy stwierdzić, iż pisane słowo Boże jest pod każdym względem podobne do ludzkiej mowy, prócz tego, że nie może zawierać żadnego formalnego błędu. Możemy, a nawet musimy prowadzić dalej tę paralelę. Chrystus jest nie tylko podobny do ludzi; jest bowiem prawdziwie człowiekiem i prawdziwie Bogiem. Pismo święte jest nie tylko podobne do ludzkiej mowy, jest bowiem ludzką mową w najpełniejszym sensie, pozostając przez cały czas słowem Bożym.

Jest zatem sprawą największej wagi, aby ustalić dokładnie, jakie znaczenie miał na myśli natchniony pisarz. Podległy i tak ograniczeniom ludzkiego języka, będzie mówił o rzeczach z jednego tylko punktu widzenia. Warto też pamiętać, że nie wszystko, co autor pisze, jest twierdzeniem kategorycznym. Wyważona egzegeza jakiegoś wyjątku z Biblii ustali w każdym przypadku, jak dalece pisarz ręczy za swe idee, prawda zaś tego, o czym mówi, będzie się mieściła tylko i wyłącznie w tych granicach. Może on zaryzykować jakieś twierdzenie czy też wyrazić nawet wahanie oraz wątpliwości. Wypada nam respektować te zastrzeże nią, ponieważ Bóg, który przez niego przemawia, raczył je uznać. Możemy posunąć się jeszcze o krok i powiedzieć, że pisarz jest w stanie twierdzić coś, czego nie przedkłada jako faktu do wierzenia; innymi słowy, może posługiwać się fikcją. Pisarz natchniony może się posługiwać fikcją, ponieważ fikcja może być narzędziem objawienia Boskiej prawdy. Potwierdzają to przypowieści ewangeliczne; co więcej zaś, istnieją całe fikcyjne utwory w Starym Testamencie, na przykład księgi: Jonasza, Estery, Judyty. Jest oczywiste, że takie pisma należy oceniać zgodnie z intencją autorów, nie zaś według naszych z góry wyrobionych sądów. To jednak przywodzi nas do kwestii form literackich.

Formy literackie

Cała literatura jest ukształtowana z typów czy rodzajów, różniących się od siebie odrębną formą czy strukturą; są to formy literackie. Podstawowe rozróżnienie zachodzi między prozą a poezją; w praktyce jednak dana jednostka literacka nie jest po prostu „prozą” czy „poezją” jako taką, lecz jakimś szczególnym rodzajem jednego lub drugiego gatunku. Istnieje dużo okazji do wielkiej różnorodności i w różnych kulturach oraz różnych wiekach rozwinęły się różne formy. Rozmaitość form literackich, nawet w obrębie danej kultury, wynika z pragnienia, żeby nadać bardziej znaczący wyraz jakiemuś tematowi oraz uwydatnić różne aspekty prawdy. Pojedyncze wydarzenie może śmiało być tematem ujętym w rozmaite formy - na przykład w formę opowieści prozatorskiej, poematu epickiego, dramatu, traktatu filozoficznego; każda zaś forma będzie miała swą własną „prawdę”. „Prawda poezji nie jest identyczna z prawdą dramatu. Wszystkie te formy stanowią różne usiłowania wyrażenia prawdy; lecz ponieważ prawda jest szersza niż jakakolwiek pojedyncza forma, w swym konkretnym wyrazie — choć stanowi ujęcie tej samej rzeczywistości — jest często całkiem odmienna w jednej formie od tego, czym się wydaje w innej.” (J. L. McKenzie, Dictionary o/ the Bible)

Istnienie form literackich jest w praktyce jedną z tych rzeczy, które uznajemy za coś naturalnego. Niemniej jest to fakt, którego zastosowanie do Biblii - właśnie z powodu niedoceniania w pełni jej ludzkiego aspektu - było bardzo ograniczone. Obecnie sytuacja ta uległa wreszcie poprawie i przyjmuje się, że Pismo święte zawiera w istocie różnorodne formy. Pojmuje się zarazem, że form literackich nie można określić a priori; często musimy być dobrze świadomi literackich konwencji epoki, w której ukształtowało się jakieś pismo, zanim będziemy w stanie ustalić jego formę.

Jest rzeczą jasną, że natchnieni pisarze mogli stosować którąś z form literackich będących w użyciu u ich współczesnych, „dopóki nie stanęliby w sprzeczności z Bożą świętością i prawdą”. Niektórzy bibliści sądzili, że musi to wykluczać fikcję - osobliwy wniosek, jeśli się bierze pod uwagę przypowieści. Jedynie bardzo mało form literackich, przeszłych i teraźniejszych, można było z tego powodu wykluczyć, i nawet wtedy nastąpiłoby to chyba ze względu na treść, nie zaś na formę. Ktoś powiedział, że choć moglibyśmy bardzo dobrze wyobrazić sobie Boga budzącego natchnienie u takiego powieściopisarza jak Dostojewski, nie mogłoby się nam nigdy roić, że inspirowałby On powieść pornograficzną. Owszem, lecz uwaga ta nie jest całkiem stosowna, gdyż w obu przypadkach forma mogła być ta sama. Rzadko kiedy możemy rozstrzygnąć - w oderwaniu - co licuje lub nie licuje z Bogiem, gdyż łaskawość Boga sięga głębiej, niż o tym wiemy. Studiując słowo Boże dobrze jest mieć w pamięci surową rzeczywistość wcielenia oraz zgorszenie Krzyża.

Lud Słowa

Przekonaliśmy się, że nie możemy ignorować ludzkiego uwarunkowania słowa Bożego pod groźbą błędnej interpretacji Bożego posłannictwa. Znaczy to, po pierwsze, że powinniśmy się nauczyć rozpoznawać i właściwie oceniać formy literackie stosowane przez pisarzy biblijnych. Ale znaczy to także, iż dokonując poważniejszego posunięcia musimy dążyć do zrozumienia i docenienia semickiej genezy oraz semickiego ukształtowania i tła Biblii - wszystko to bowiem stanowi jej istotną część. Nie możemy mierzyć Pisma świętego naszą zachodnią miarą, lecz powinniśmy raczej próbować zrozumieć mentalność jego autorów. Wymaga to oczywiście pewnej reorientacji. Nasza zachodnia kultura ma swe źródło w Grecji oraz Rzymie, a grecka spuścizna (choć większość z nas jest jej nieświadoma) wywarła szczególny wpływ na nasz sposób myślenia. Używamy - całkiem spontanicznie - abstrakcyjnych pojęć i abstrakcyjnych terminów, lecz pisarze biblijni, i sam Chrystus, używali terminów i obrazów konkretnych. Uznajemy za naturalny nasz sposób myślenia, ale musimy sobie uprzytomnić, że umysł semicki pracuje inaczej, a co za tym idzie, że światopogląd i kultura semicka różnią się od naszych. Kilka przykładów pomoże nam wyjaśnić tę tezę.

Dla nas „poznać” znaczy uchwycić ideę, lecz dla Semity ma to dużo szerszy zakres znaczeniowy. „Poznanie” Boga w języku biblijnym nie jest zasadniczo spekulatywnym pojęciem o Bogu: zawiera ono akceptację wszystkiego, co On akceptuje, zawiera służbę Bogu, wymaga zaangażowania. Człowiek, który „zna” Boga, jest kimś, kto żyje w Jego obecności, kimś, czyja „znajomość” Boga stanowi regułę postępowania. W oczach Semity Bóg nie jest istotą abstrakcyjną, czystym duchem - jest bowiem Stwórcą, Sędzią, Ojcem. Nam sama idea „czystego ducha” coś przecież mówi; rozumiemy - przynajmniej mgliście - że Bóg jest niematerialny. Dla ludzi z Biblii wyrażenie to byłoby bezsensowne, po prostu dlatego, że nie znali oni naszego rozróżnienia (które jest całkowicie greckie) między duchem a materią.

Skłonni jesteśmy uważać Biblię za swego rodzaju podręcznik, w którym upatrujemy pewien zbiór doktryn, i czujemy się trochę nieswojo, ponieważ nauka nie jest zgrabnie ułożona w porządku logicznym. Tymczasem powinniśmy szukać żywego obrazu Boga, który działa, który wkracza w naszą historię i przemawia do naszych serc. Zrozumiemy wtedy, dlaczego Stary Testament może mówić o Bogu jako pasterzu swego ludu: „Ja sam będę pasł moje owce” (Ez 34.15) - słowa, które powtarzają się echem u Syna Bożego: „Ja jestem pasterz dobry” (J 10.11.14). Uświadomimy sobie, jakim sposobem Bóg może być przedstawiony jako małżonek Izraela: „Bo małżonkiem ci jest twój Stworzyciel, któremu na imię - Jahwe Zastępów” (Iz 54.5) i jak w Nowym Testamencie Kościół jest oblubienicą Chrystusa (Ap 21.9). Skondensowaliśmy doktryny wiary i wyłożyliśmy je ścisłym, technicznym językiem - podczas gdy Jezus nauczał w przypowieściach. Czerpał On uderzające przykłady z życia codziennego i mówił językiem poezji.

Nie chcemy dyskredytować teologii systematycznej, lecz powinniśmy pamiętać, że nasza teologia jako system wyrosła później niż Pismo święte. Ma swe źródło w Biblii, zwłaszcza w Nowym Testamencie, lecz mówi innym językiem; przekłada bowiem frapujące, niekiedy śmiałe, obrazowe wyrażenia semickie na ścisłe, starannie ułożone formuły. Czyniąc to oddaje konieczną usługę, lecz nie powinniśmy się spodziewać, że tę samą naukową terminologię znajdziemy w Piśmie świętym, podobnie jak nie możemy uważać go za traktat teologiczny, mimo że uznajemy, iż wiele twierdzeń teologicznych jest w nim zawartych. Pozbywamy się całego smaku słowa Bożego, jeśli chcemy dopuścić do rozczłonkowania jego nauki na zgrabne, wyraźnie oznakowane szufladki. Krótko mówiąc, musimy dążyć do zrozumienia Biblii takiej, jaka ona jest, a nie próbować wtłoczyć ją w nasze kategorie myślowe.

Ta semicka formacja nie ogranicza się do Starego Testamentu, lecz obejmuje także Nowy Testament. Poza św. Łukaszem autorami Nowego Testamentu byli Żydzi; nawet i on zresztą nie jest właściwie wyjątkiem, gdyż jego pisma są przecież w charakterze zasadniczo semickie. Cechę tę mają zwłaszcza wszystkie cztery Ewangelie. Nie są bowiem pod żadnym względem spekulatywne, lecz okazują się zawsze żywe i konkretne. Czytamy w nich o człowieku, który jest Synem Bożym, który żył pośród nas, nauczał, cierpiał, zmarł i powstał z martwych. Należał do rasy żydowskiej i przyszedł głosić swą naukę Żydom w konkretnym języku kultury semickiej, która była ich oraz Jego kulturą. Tę właśnie kulturę, pogląd na świat oraz sposób wysławiania się musimy uwzględnić od pierwszej księgi Biblii do ostatniej. Jeśli będziemy nadal traktować ją jako dwudziestowieczny wytwór myśli europejskiej, zadamy jej niechybnie gwałt.

Gdy raz to uchwycimy, będziemy już ujmowali Biblię zgodnie z właściwymi zasadami. Jeśli tylko uświadomimy sobie, że mentalność pisarzy biblijnych różni się od naszej, możemy zacząć pojmować wiele aspektów Biblii, które dotąd wprawiały nas w zakłopotanie. Powinniśmy także pamiętać, iż ostatnią część Pisma świętego napisano niemal dwa tysiące lat temu, a najwcześniejsza jego część ukształtowała się jeszcze jakieś tysiąc lat przedtem. Jest to inny widoczny powód, dla którego Biblia może nastręczać trudności; jest ona wytworem swego własnego czasu i nie możemy oczekiwać, że zrozumiemy ją równie łatwo, jak byśmy zrozumieli utwór nowoczesny. Ponadto, zanim nawet będzie można zacząć ją czytać, trzeba ją przełożyć na języki nowożytne, ponieważ nieliczna tylko garstka może mieć należytą znajomość hebrajskiego i greki.

Tak to wszystko wygląda, lecz najbardziej chcielibyśmy podkreślić raz jeszcze podstawową prawdę, że Bóg przemówił do nas ludzkim językiem. Biblia jest nie tylko słowem Bożym, lecz także słowem ludzkim, i ludzki jej aspekt jest czymś, czego nie możemy ignorować. Nasz jedyny sposób poznania, co Bóg miał nam do powiedzenia w swym Piśmie świętym, to przede wszystkim poznanie, co chce oznajmić autor ludzki. Bóg posłużył się nim i pobudził go - mówiąc do ludzi przemawiał przez usta człowieka, którego w tym celu wybrał. I jedynie przysłuchując się uważnie temu ludzkiemu głosowi możemy uchwycić mowę samego Boga.

Biblia w Kościele

Dotąd zwracaliśmy uwagę na ludzki aspekt Biblii. Nigdy jednak nie straciliśmy z oczu jej Boskiego aspektu, gdyż podstawowy fakt natchnienia zakłada Boskie autorstwo Pisma świętego. Jest to moment, którego nie wolno przeoczyć, jeśli mamy zrozumieć Pismo święte. I choć egzegeta katolicki musi stosować metody racjonalnej interpretacji, musi także brać Biblię za to, czym ona rzeczywiście jest, za słowo Boże. „Egzegeta, który pomija ludzkiego autora i racjonalne metody postępowania, niezbędne do jego zrozumienia, naraża się na niebezpieczeństwo pozostania poza Pismem świętym, wprowadzając misterne i arbitralne interpretacje, niezgodne z wolą Boga. Ktoś, kto odrzuca Boskiego autora i środki niezbędne do jego ujęcia - wiarę oraz Kościół, skazuje się na to, że zbada jedynie powierzchowną warstwę świętej księgi, a nawet zada gwałt jej znaczeniu. Egzegeta, który uwzględnia obu autorów i zachowuje ścisłą hierarchię między wskazaniami wiary a wymaganiami rozumu, jest w stanie zgłębiać Pismo święte w sposób harmonijny i naprawdę wszechstronny. Opierając się na solidnym fundamencie naukowej i krytycznej egzegezy, biorąc pod uwagę każdą ludzką cechę księgi, będzie on w stanie stworzyć egzegezę teologiczną i duchową, która odsłoni intencje i nauki Boga z najpewniejszą gwarancją.” (P. Benoit, Prophecy and Inspiration) Ale dla osiągnięcia tego pożądanego rezultatu jest konieczne,aby uczony kierował się nie tylko swą wiedzą, nie tylko swą wiarą w Boskie pochodzenie Pisma świętego, lecz także wskazaniami nauczycielskiego urzędu Kościoła.

Kościół jest autentycznym interpretatorem Pisma świętego, lecz stwierdzenie to musi być właściwie rozumiane. Nie znaczy ono, że Kościół będzie się wypowiadał - autorytatywnie i kategorycznie - w sprawach krytyki oraz szczegółów historycznych, jeśli nie wiążą się one z kwestiami dogmatycznymi czy moralnymi, Kościół bowiem zajmuje się zagadnieniami wiary i moralności oraz sprawami bezpośrednio z nimi związanymi. W istocie rzeczy Kościół rzadko określał sens poszczególnych tekstów w sposób uroczysty i kategoryczny. Częściej interpretuje się jakiś tekst pośrednio, tj. przytaczając go jako zawierający określoną doktrynę lub też odrzucając interpretację, która implikuje formalny błąd w Piśmie świętym; ale w tych przypadkach należy wystrzegać się przesadnego akcentowania wagi danego tekstu. Nasza ocena roli urzędu nauczycielskiego znajduje wyjaśnienie w dyskusji, która doprowadziła do wyboru szczególnego wyrażenia w artykule 23 Konstytucji O objawieniu Bożym: „Pod nadzorem świętego Urzędu Nauczycielskiego” (,,sub vigilantia Sacri Magisterii”). W toku debat wprowadzono - by zastąpić uprzedni termin „sub duetu” - wyrażenie „vigilantia”, a wszystko to dla wyjaśnienia, że funkcja urzędu nauczycielskiego nie polega na prowadzeniu - postęp jest rzeczą wiedzy; urząd nauczycielski ma zasadniczo negatywną funkcję wytyczania granic i wyodrębniania terenów niedostępnych.

Wynika z tego, że katolicki egzegeta nie jest - czy nie powinien być - krępowany przez nauczycielski urząd Kościoła. Tekst konstytucji posuwa się o wiele dalej głosząc, że trudy egzegetów pomogą w szybszym i pewniejszym wydawaniu przez Kościół orzeczeń w sprawach biblijnych. Prawdę tego stwierdzenia ilustrują dokumenty oficjalne. Tak więc „Divino afflante Spiritus”, uważana słusznie za Magna Carta biblistyki katolickiej, byłaby niemożliwa bez ofiarnej pracy pewnych światłych uczonych, prowadzonej od przełomu stulecia. Opublikowana w 1964 r. Instrukcja Papieskiej Komisji Biblijnej odzwierciedla - w sposób jeszcze bardziej uderzający - pozytywne osiągnięcia uczonych katolickich od 1943 r. (data ogłoszenia „Divino afflante Spiritus”). Najbardziej godna uwagi jest wszakże konsekwentna biblijna orientacja i zabarwienie dekretów i konstytucji Vaticanum II. Urząd nauczycielski Kościoła wyznał w ten sposób swą wdzięczność wobec biblistów i innych teologów, którzy mają ścisły związek z odrodzeniem studiów biblijnych. Hierarchii przypada w rzeczy samej rola kierowania Kościołem, lecz biskupi, indywidualnie i kolektywnie - jak wykazał dramatycznie Sobór Watykański II - muszą być poinformowani o wynikach badań biblijnych, jeśli ich kierująca dłoń ma służyć pomocą. Poza tym Duch - jak wiatr - tchnie tam, gdzie chce. Można słusznie oczekiwać, że ci, którzy studiują natchnione pisma z oddaniem, pokorą i w służbie Kościoła, mogą się z pełnym zaufaniem spodziewać, iż dostąpią jakiejś miary oświecenia ze strony Ducha, wnosząc w ten sposób pewien wkład do właściwej Kościołowi wciąż rosnącej świadomości oraz zdolności rozumienia słowa Bożego.

Tekst pisany i jego znaczenie w hermeneutyce

Wstęp

W rozdziałach II i III omówiliśmy rozwój hermeneutyki teologicznej i filozoficznej. Zanim przejdziemy do bardziej współczesnych dziejów hermeneutyki teologicznej, musimy określić naszą własną postawę w hermeneutyce, aby móc wyznaczyć horyzont, z perspektywy którego omawiać będziemy różne stanowiska hermeneutyki teologicznej XX wieku. Wydaje mi się, że najlepszym przygotowaniem do krytycznej oceny współczesnej hermeneutyki teologicznej będzie systematyczne omówienie dwóch biegunów każdej czynności interpretacyjnej, tj. tekstu i interpretacji. Takie systematyczne rozważania będą również okazją do bardziej szczegółowego przedyskutowania wielu zagadnień, które w naszym historycznym zarysie uznaliśmy za konieczne dla każdego programu hermeneutycznego. W tym rozdziale skupimy się na lingwistyce tekstu oraz jej znaczeniu dla teorii interpretacji, a w rozdziale V omówimy istotne cechy teorii czytania.

Nasze rozważania systematyczne rozpoczynamy od zbadania natury tekstu pisanego oraz wymagań, jakie narzuca ona interpretatorowi. Opracowując teorię tekstu musimy zdawać sobie sprawę z tego, że znamy teksty tylko poprzez nasze akty pisania i czytania. Doświadczenia tworzenia i odbioru uczą nas, że tekst nie jest jednostką statyczną ale dynamiczną. Teksty zaczynają żyć tylko wtedy, gdy ludzie się w nie angażują. Nie można więc sformułować właściwej teorii tekstu bez odpowiedniego włączenia w nią osobistego ludzkiego zaangażowania w tworzenie i odbiór tekstów.

W komunikacji ustnej zdajemy sobie zazwyczaj sprawę z dynamicznej natury tekstów, jako że jesteśmy zaangażowani w tworzenie tekstów w trakcie rozmowy z innym twórcą tekstów oraz ze względu na to, że słuchamy innych tekstów. Nasze głosy, uszy, a nawet oczy (które rozpoznają gesty) odgrywają rolę wspomagającą. Jednak podczas gdy w komunikacji ustnej głównymi kanałami są te organy naszego ciała, które słyszą lub produkują dźwięki, w komunikacji pisemnej te bezpośrednie ułatwienia mówienia i reagowania są niedostępne. Tutaj nie możemy ani tak skutecznie jak w komunikacji ustnej poprzez różne cienie intonacji uwypuklać wyrazów, ani też zdobywać informacji dzięki wrażliwości uszu nauczonych rozpoznawać najmniejsze nawet różnice w głosie oraz ich ewentualne znaczenie w określonym kontekście rozmowy, w którym jesteśmy obecni całym swoim ciałem. Nie możemy również wyjaśniać problemów bądź powstających kwestii tak szybko, jak to jest możliwe w komunikacji ustnej.

Błędem byłoby jednak uważanie pisania i czytania za drugorzędne sposoby ludzkiej komunikacji, wykorzystywane tylko w sytuacjach, w których mówienie i słuchanie z jakichś powodów nie są możliwe. Pisanie i czytanie nie jest ostatnim ratunkiem dla ludzi, którzy pragną pokonać geograficzną rozłąkę lub nie chcą stawać twarzą w twarz z kimś drugim. Przeciwnie, pisanie i czytanie trzeba uznać za osobne sposoby porozumiewania się, które dysponują swoimi własnymi i niepowtarzalnymi możliwościami.

W tym rozdziale spróbujemy przebadać te wyjątkowe możliwości. Mimo iż wypowiedź ustna nie jest przedmiotem tej książki, od czasu do czasu, gwoli wyjaśnienia i zilustrowania naszych wywodów, będziemy czynić porównania między pisaniem a komunikacją ustną.

Następujące pytania pomogą nam skoncentrować się na naszym temacie: „tekście pisanym". Co sprawia, że tekst staje się tekstem? Czy tekst jest sumą swoich zdań czy może czymś więcej? Co odróżnia jeden tekst od drugiego? Na przykład, co odróżnia powieść od wiersza? Oba rodzaje tekstów są „tekstami", różnią się jednak pod względem określonej tekstualności. Okazuje się, że aby wyrazić określone zagadnienia, korzy­stamy z ustalonych modeli tekstowych. Jednak wykorzystując takie modele tekstualizacji, przyczyniamy się do ich ciągłego rozwoju. Ten dialektyczny związek modeli tekstowych z ich indywidualnymi sposobami zastosowania również będzie przedmiotem naszej uwagi w tym rozdziale.

Zanim jednak zaczniemy nasze badania nad osobliwościami tekstualnoś­ci tekstów, musimy jeszcze raz zaznaczyć, że patrzymy na teksty z perspektywy użytkowników. W jaki sposób używamy tekstów do tego, by zakomunikować coś komuś (tworzenie tekstów) i po to, by dowiedzieć się czegoś od kogoś (odbiór tekstów)? Zagadnienia tego rozdziału różnią się od przedstawionych w rozdziale następnym, gdyż tutaj rozważać będziemy możliwości komunikacyjne tekstów w ogóle, podczas gdy w rozdziale V zajmiemy się tym, jak my jako czytelnicy możemy w odpowiedni sposób reagować na wyzwanie tekstu. Naszą analizę tekstu pisanego rozpoczynamy od rozważań nad znaczeniem „pisania" dla komunikacji ludzkiej.

Pisanie

Jest wiele powodów, dla których się pisze. Studenci robią notatki, by nie zapomnieć głównych myśli wykładu. Ktoś pisze do przyjaciela, by powiadomić go o swoich ostatnich przeżyciach. Każde urządzenie, które nabywamy do swojego gospodarstwa domowego, zaopatrzone jest w instrukcję, która informuje nas o tym, jak go odpowiednio używać. Taka ulotka jest szczególnie przydatna, jeśli nie trafiliśmy na doświadczonego sprzedawcę, który mógłby nas pouczyć ustnie. W tym przypadku pisanie jest ostatnią nadzieją, skoro komunikacja ustna zawiodła. Są teksty, które piszemy do osób szczególnych, na przykład list do przyjaciela i są teksty tworzone dla czytelnika nieznanego, na przykład dzieła literackie. Podobnie możemy rozróżnić pomiędzy tekstami prywatnymi a publiczny­mi, przyjmując jednak, że w zasadzie każdy tekst może stać się tekstem publicznym, nawet jeśli jego przeznaczeniem jest ściśle określony czytel­nik. Z tego też powodu większość współczesnych społeczeństw posiada ustawy, które chronią prawo do komunikacji prywatnej. Żadne z tych praw nie jest jednak w stanie zagwarantować, że teksty prywatne nie będą nigdy odczytane publicznie. Teksty bowiem ze względu na swoją pisemną istotę są w zasadzie dostępne dla każdego potencjalnego czytelnika.

Tekst pisany zaczyna żyć własnym życiem zaraz po tym, jak zostanie stworzony i wyjdzie spod ręki autora lub z jego komputera. Natomiast tekst ustny zazwyczaj w pewnym sensie umiera po tym, jak zostanie wypowiedziany i odebrany. Ostatnio rozwój urządzeń audiowizualnych umożliwił jednak nagrywanie wypowiedzi ustnych i tym samym zwiększył możliwości „zapisywania" języka. Te nowe sposoby zachowywania tekstu mówionego nie doprowadziły jednak do zaniku podstawowej różnicy między mówieniem a pisaniem.

Pisanie jest świadomym aktem tworzenia języka z myślą o oddalonej publiczności. Mowa jest zazwyczaj skierowana do publiczności bardziej określonej i obecnej w konkretnym miejscu. Pisanie dąży do tego, by tekst mógł wyruszyć w najbardziej nieznaną przyszłość. Dlatego pisanie jest zawsze aktem „dystansowania", co znaczy, że autor tekstu komponuje fragment uporządkowanego języka według swojego osobistego stylu i zgadza się na to, by dostał się on w ręce czytelników, którzy zmuszeni będą rozszyfrować tę uporządkowaną językową całość. By to uczynić, czytelnicy ci będą musieli być kompetentni i chcieć wykorzystać zarówno swoją szyfrową kompetencję, jak i wyobraźnię oraz styl czytania. Każdy czytelnik, który korzystając z tych strategii przyswaja sobie dany tekst, tworzy równocześnie swój własny tekst[1].

Oczywiste jest, że ten proces przyswajania nie może się powieść, jeśli czytelnik nie jest w stanie albo nie chce (1) rozszyfrować znaków języko­wych, które tworzą tekst oraz (2) docenić określonej struktury, dzięki której znaki te uporządkowano. Hermeneutykę jednak bardziej niż możli­wość całkowitej porażki tego procesu rozszyfrowywania interesuje odpo­wiedź na następujące pytania: Czy jakikolwiek czytelnik może kiedykol­wiek w pełni zrozumieć złożony tekst i co stanowi takie „pełne" rozumie­nie? Czy wszyscy czytelnicy tego samego tekstu rozumieją go w ten sam sposób? Zanim jednak przejdziemy do tych pytań w rozdziale V, trzeba byśmy zapoznali się najpierw z jeszcze innymi znaczeniami pisania.

Przez „pisanie" rozumiemy akt, za pomocą którego autor wyraża tekst. Tekst ten, kiedy już zostanie przez autora opublikowany, może rozpocząć własne dynamiczne życie wykraczające poza okoliczności, w jakich powstał. Może na przykład dotrzeć do czytelników, dla których nie był pierwotnie przeznaczony. Może sprowokować do czytania go w sposób różny od tego, o jakim myślał autor, kiedy go pisał. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że możemy czytać teksty, których autorów, pierwot­nych kontekstów ani adresatów nie znamy. Na przykład, nikt nie zna dokładnych okoliczności, w jakich powstały księgi biblijne. A jednak księgi te czyta się nawet dzisiaj, gdyż ciągle pozwalają doświadczyć niezwykle stymulującej lektury.

Mimo iż niektórzy czytelnicy w określonej sytuacji mogą chcieć dowiedzieć się czegoś o autorze tekstu, wiedza taka w żadnym wypadku nie jest konieczna do poprawnego zrozumienia tekstu.

Obsesja, by rozumieć autora tekstu zanim jeszcze postawi się własne pytania pod adresem tekstu jest zjawiskiem raczej współczesnym, które może być może wiąże się z rozwojem indywidualnej świadomości od czasów Oświecenia.

Aby zilustrować tę myśl spójrzmy na Ewangelię Jana. Nikt nie ma żadnych niezależnych informacji dotyczących autora(ów) tego tekstu z Nowego Testamentu. Nie wiemy, kim był jej autor, jego lub jej nazwisko oraz pochodzenie wciąż pozostają tajemnicą. Jednak nawet bez tych informacji czytanie tej Ewangelii ma dla nas dzisiaj sens. Dlatego też teksty można czytać niezależnie od pierwotnych warunków ich powstania. Teksty mogą funkcjonować autonomicznie. Wykładnia niektórych tekstów może oczywiście skorzystać na takich dodatkowych (poza-tekstowych) informacjach dotyczących historii powstania tekstu, podczas gdy inne teksty, zwłaszcza teksty literackie, pomyślane są tak, by swoje przesłanie przekazywać czytelnikom na podstawie własnego potencjału komunikacyj­nego, który nie zależy od pierwotnych okoliczności.

Zdolność tekstu do ujawnienia swego znaczenia kolejnym czytelnikom jest jedną z głównych atrakcji, jakie niosą z sobą literackie formy ekspresji. Na przykład wiersz w chwili, gdy zostanie opublikowany przez swojego autora, rozpoczyna podróż jako niezależny nośnik znaczenia dla nieznanej liczby czytelników. Od momentu „zdystansowania" wobec swojego twórcy wiersz ożywa głównie dzięki energii przekazywanej mu przez jego czytelników. Oni sami ujawniają jego znaczenie. Nawet autor tego wiersza nie może już więcej rościć sobie prawa do jakiegokolwiek przywileju lepszego rozumienia tekstu ze względu na fakt, iż to on go stworzył. Z chwilą zdystansowania, wiersz staje się niezależnym „dzie­łem", a jego autor jest tylko jeszcze jednym ewentualnym czytelnikiem. Od tej chwili każdy sposób przyswojenia tego wiersza musi znaleźć potwierdzenie w tekście, a nie poza nim.

Wszystkie interpretacje dzieł literackich, które chcą nosić miano „właściwych" (pod względem rozumienia tekstu), muszą być wierne tekstom, a nie pozatekstowym autorytetom, takim jak „Ja lepiej rozumiem teksty Samuela Becketta, ponieważ jestem jego kuzynem" albo „ponieważ studiuję w Trinity College w Dublinie, którego sam Beckett był kiedyś studentem". Taka okolicznościowa wiedza może być pomocna dla biografa Samuela Becketta, nie jest ona natomiast potrzebna, by w miarę trafnie przyswoić sobie właściwy tekst. Teraz teksty Becketta jako niezależne nośniki potencjalnego znaczenia literackiego zabiegają o uważne czytanie przez czytelnika, by ten wyzwolił zawarte w nich znaczenie. Jeśli żaden czytelnik nie zechce otworzyć tych tekstów, pozostaną one tylko czarnym atramentem na białym papierze.

Oczywiście, teksty literackie, jak właściwie wszystkie inne rodzaje tekstów, mogą również funkcjonować jako dokumenty. W takim charakte­rze będą one w stanie przybliżyć historycznie nastawionemu czytelnikowi tekstów Becketta jego życie i warunki pracy, bądź też okres historyczny, w którym teksty te powstały. Podobnie Ewangelię św. Jana można czytać jako dokument określonej wczesnochrześcijańskiej wspólnoty, gdyż przedstawia ona wiele zagadnień dotyczących życia i religijnych niepoko­jów tej grupy chrześcijan. Pozostaje jednak pytanie, czy taki historyczny sposób czytania tekstu literackiego lub biblijnego doprowadzi nas do odkrycia własnych celów komunikacyjnych tekstu.

Znaczącym przykładem bezskuteczności takiego poszukiwania autoryta­tywnego wsparcia w interpretacji jest wytworna odpowiedź Becketta na naiwne pytanie, które zadano mu w odniesieniu do prawdy zawartej w jego sztuce Czekając na Godota: „Gdybym ją znał, to bym powie­dział"[2]. Tak więc interpretujący tę sztukę będą na nowo musieli skoncen­trować się na jej tekście, zamiast szukać podpowiedzi w życiu autora lub w jego własnych dodatkowych uwagach.

Jednak nie wszystkie teksty pisane są tekstami literackimi. Instrukcje towarzyszące urządzeniom elektrycznym także funkcjonują jako teksty niezależne, ich autorzy natomiast pociągani są do odpowiedzialności w razie błędu w tekście instrukcji, co dla użytkowników tych urządzeń może być tragiczne w skutkach. W tym przypadku autorzy mają obowią­zek dostarczyć jasny i jednoznaczny tekst.

Teksty biblijne tworzą jeszcze inną kategorię tekstów. Mimo iż obecnie panuje moda, by teksty Nowego Testamentu traktować albo jako przede wszystkim teksty literackie albo jako wyłącznie dokumenty historyczne, teksty te wykraczają poza jakąkolwiek z takich monistycznych klasyfika­cji[3]. Dzięki swoim celom teologicznym łączą one cechy obu tych kategorii. Mówiąc dokładniej, ich cechy literackie i historyczne podporząd­kowane są celom teologicznym. W związku z tym każda właściwa interpretacja tekstów biblijnych musi mieć odpowiedni wzgląd na wszystkie te cechy. W bardziej szczegółowy sposób przekonamy się o tym w rozdziale V, kiedy zajmiemy się tym, jak tekst kształtuje perspektywę czytelnika.

W kontekście „pisania" ważne jest jednak, byśmy rozróżniali poszcze­gólne rodzaje tekstów zgodnie z ich określonym „gatunkiem". Twórcy tekstów będą zawsze wybierać konkretny gatunek tekstu zgodnie z pierw­szorzędną perspektywą komunikacyjną oraz funkcją, jaką ich tekst ma spełniać w świecie czytelników. Czytelnicy tekstów zawsze będą zmuszeni rozpoznać jego gatunek (na podstawie samego tekstu), aby go w miarę trafnie rozumieć.

Zanim jednak szerzej zajmiemy się tym aspektem teorii tekstu, musimy postawić jeszcze bardziej fundamentalne pytanie: co sprawia, że tekst staje się „tekstem", czym jest „tekst"?[4]

Czym jest „tekst”?

Tekst jest czymś więcej niż sumą składających się na niego słów i zdań. Tekst jest znaczącą całością, całością uporządkowaną. Oczywiście, w szczególnych przypadkach nawet pojedyncze słowo może pełnić funkcję całości. Weźmy na przykład funkcję znaków drogowych. W tym wypadku pojedyncze słowo „Niebezpieczeństwo" funkcjonuje jako mała, ale potężna jednostka komunikacyjna obejmująca całe mnóstwo znaczeń. Jeśli się chce, można więc zdefiniować „tekst" jako uporządkowaną całość znaczeniową, która składa się przynajmniej z jednego słowa. Zazwyczaj jednak nasze teksty pisane składają się z wielu powiązanych ze sobą zdań. Związek ten realizuje się najczęściej jednocześnie na trzech poziomach. Po pierwsze, oczekujemy, że teksty będzie charakteryzował tematyczny (lub semantycz­ny) postęp; inaczej mówiąc oczekujemy, że tekst będzie rozwijał jeden albo kilka tematów powiązanych ze sobą[5]. Po drugie, spodziewamy się, że tę jedność tematyczną teksty będą wyrażać za pomocą gramatycznych (lub składniowych) środków, takich jak np. stosowanie zaimków.

Przykład: Mama wróciła do domu o piątej po południu. Zobaczyła, że jej dzieci bawią się w salonie.

W tym mini tekście zdanie drugie zastępuje „mamę" zaimkiem „ona", tworząc w ten sposób tematyczną jedność.

Po trzecie, rozpoznajemy teksty pisane jako określone teksty również z tej prostej przyczyny, że strumień czarnego atramentu na papierze kończy się albo dlatego też, że książka, którą czytamy nie ma już więcej stron.

Tak więc, w każdym tekście możemy wyróżnić jednocześnie na trzy różne poziomy: poziom znaczenia, gramatyki i druku. Trzy poddyscypliny językoznawstwa zajmujące się tymi poziomami organizacji nazywane są w następujący sposób:

Różnica pomiędzy znaczeniem jednego pojedynczego zdania a znacze­niem tekstu jest różnicą systemów struktury i odniesienia, które obowią­zują w każdej z tych jednostek językowych. Zdanie składa się zazwyczaj z podmiotu i orzeczenia. Oba można rozbudowywać za pomocą kolejnych określeń, ale zasadnicza struktura pozostaje taka sama dla wszystkich zdań.

Długość drukowanego zdania angielskiego można zazwyczaj rozpoznać dzięki wielkiej literze pierwszego słowa w zdaniu oraz kropce po jego ostatnim słowie. Najważniejsze jednak, że znaczenie drukowanego zdania jest ostatecznie określone przez odniesienie do szerszego systemu znaczeń i odniesień, a więc przez tekst.

Omawiając hermeneutykę Ricoeura (zob. III.5.2) zdefiniowaliśmy, co rozumiemy przez „znaczenie", „odniesienie" i „sens". Podobnie zdanie w tekście funkcjonuje wewnątrz struktury komunikacyjnej tego tekstu, podczas gdy odniesienie całego tekstu zwraca się ku jakiegoś rodzaju rzeczywistości poza tekstem, w świecie czytelnika. To odniesienie tekstu do przynajmniej jednego aspektu świata czytelnika nazwaliśmy „sensem" tekstu. Stąd możemy powiedzieć, że odniesienie tekstu jest jego sensem, podczas gdy zdanie odnosi się zawsze do całości tekstu. Sens tekstu jest tym, co interpretujący pragnie ostatecznie odkryć w procesie czytania.

Pragmatyczny wymiar tekstualności określa właściwy zasięg tekstu, podczas gdy połączenie wymiaru składniowego i semantycznego jest źródłem dynamiki komunikacyjnej tekstu w procesie czytania. Pojedyncze zdanie nie posiada prawdziwej dynamiki. Jest po prostu stwierdzeniem. Może ono oczywiście odnosić się do czasu przeszłego, teraźniejszego lub przyszłego w kontekście tekstu, ale samo w sobie pozostaje zawsze jednostką statyczną. Tekst jest inny: obejmuje on rozwój komunikacji, różnych perspektyw komunikacyjnych, potwierdzeń oraz zastrzeżeń i negacji, które mogą kwestionować stwierdzenia zawarte w każdym poszczególnym zdaniu. Sens tekstu jako taki wykracza poza wszystkie pojedyncze stwierdzenia, z których został zbudowany.

Łaciński rzeczownik textus i czasownik texere odnoszą się do czynności tkania. Tak jak suma nitek wplecionych w dywan jest czymś więcej niż pojedyncze nitki i tworzy jakąś nową tożsamość, tak nasze zdania wplecione są w nową tożsamość tekstu. W odróżnieniu jednak od dywanu, tekst nie daje od razu pełnego obrazu. Sens tekstu jest raczej jednostką umysłową, którą każdy czytelnik musi odtworzyć w akcie czytania kierując się instrukcjami zawartymi w samym tekście. Co więcej, w odróżnieniu od kolorowej, obrazowej tożsamości dywanu, tożsamość tekstu istnieje tylko w umyśle i pamięci każdego czytelnika i w nieunikniony sposób nabiera barw dzięki jego wyobraźni. Tak więc, obrazy posiadają trochę bardziej stabilną tożsamość niż teksty pisane, gdyż podsuwają one bardziej stabilny potencjał sensu. Sens tekstu jest natomiast tożsamością dynamiczną, toż­samością rozwijającą się w ramach pewnego procesu.

Nie oznacza to, że sens tekstu pisanego jest tajemniczym przesłaniem znajdującym się gdzieś poza tekstem. Znajduje się on raczej, mówiąc słowami Paula Ricoeura, przed tekstem: jest on tym, co sam tekst przekazuje czytelnikowi w akcie czytania[6].

W świetle naszych rozważań nad dynamiczną naturą sensu tekstu, możemy wnosić, że każdy tekst kształtuje w określony sposób akt czytania. Określone konwencje lub normy dotyczące tego, jak tkać tekst, pomagają autorowi stworzyć tekst na szczególną okazję bądź tekst o specyficznym przeznaczeniu. Konwencje te lub normy będą później brane pod uwagę przez wnikliwego czytelnika. Jednak normy i konwencje związane z tworzeniem tekstu dostarczają tylko ogólnych rad autorowi, który musi je potem dostosować do swoich intencji komunikacyjnych. Zjawisko wybierania normy komunikacyjnej i przystosowywania jej do określonych celów komunikacyjnych nazywamy stylem.

Przekonaliśmy się, że każdy tekst jest uporządkowaną całością. Zbadamy teraz dwa bieguny struktury tekstu: normatywny i indywidualny.

Gatunek i styl w tworzeniu tekstu

Gatunek

Powieść rozpoznajemy na pierwszy rzut oka nie tylko ze względu na jej długość, ale również dzięki jej szczególnej formie narracyjnej. Wiersz rozpoznajemy nie tylko ze względu na specyficzny sposób, w jaki jest on wydrukowany, ale także dzięki określonemu rytmowi, który odróżnia całą lirykę od prozy. List rozpoznajemy nie tylko dlatego, że dostajemy go w kopercie z przyklejonym do niej znaczkiem, ale również ze względu na rozpoczynające go i kończące formuły. Te trzy przykłady ilustrują, jak łatwo rozpoznajemy poszczególne gatunki wypowiedzi tekstowej.

Gdy chcemy wyrazić nasze myśli w mowie lub piśmie, bardzo uważnie dobieramy gatunek wypowiedzi, gdyż duża część wstępnego odbioru tekstu, który zazwyczaj kształtuje proces czytania, zależeć będzie od wyboru gatunku.

Komunikacja werbalna we wszystkich społecznościach ludzkich jest niezwykle złożona i odbywa się zgodnie z określonymi społecznymi normami lub konwencjami, które rozwinęły się na przestrzeni dziejów każdego społeczeństwa. Podstawowym celem takich norm i konwencji jest ułatwienie komunikacji. Podobnie gatunki wskazują czytelnikowi zasadniczą funkcję tekstów i w związku z tym pomagają mu dobrać odpowiedni sposób czytania, tj. odpowiednie „gatunki czytania". W roz­dziale V zajmiemy się tym, do jakiego stopnia nie tylko nasz sposób pisania, ale również sposób naszego czytania kształtuje się stosownie do takich społecznych norm i konwencji.

Kiedy, na przykład, czytelnik otwiera list zaczynający się od słów:

Szanowny Panie, jest Pan wzywany do sądu...

od razu jest dla niego jasne, że tekst ten nie jest ani bajką, ani listem miłosnym, ale tekstem prawniczym, który wymaga poważnego i natych­miastowego przeczytania oraz być może szybkiej reakcji. Kiedy natomiast jakiś list będzie zaczynał się tak:

Drogi przyjacielu, już długo do siebie nie pisaliśmy...

czytelnik szybko zorientuje się, że kolejne cztery strony będą zapewne opisywać okoliczności, jakie przyczyniły się do tego, że piszący, którego czytelnik dobrze zna, długo do niego nie pisał. Czytelnik będzie musiał zdecydować, jak pilnego czytania i reakcji list ten wymaga.

Gatunki tekstu mogą być jednak czasami zwodnicze. Czasem znajduje­my pod swoimi drzwiami prywatny list. Spodziewamy się, że jest to list od przyjaciela, ale po otwarciu dowiadujemy się, że to jakaś firma wprowadziła nas w błąd, aby na kilka cennych chwil zwrócić na siebie naszą uwagę, na co w innym wypadku nie można byłoby liczyć.

Od czasu do czasu pisarze posługują się pozorami wyznaczników gatunkowych wykorzystują zabieg rodzajowego zwodzenia, by w czytelni­kach lub widzach wywołać określoną reakcję. Na przykład, Czekając na Godota Becketta wystawiane jest jako dramat, tak by publiczność mogła spodziewać się dramatu zgodnego z powszechnie znanymi konwencjami dramatu klasycznego: zwyczajowe pięciu aktów, systematycznie rozwijają­ca się akcja sceniczna, itd. Jednak ku swemu wielkiemu zdziwieniu, a nawet szokowi, widzowie stają twarzą w twarz z czterema dziwacznymi postaciami, które biorą udział w pseudokomunikacji, nie tworzą żadnej zwięzłej akcji, ani nie przyczyniają się do żadnego rozwinięcia. Tak więc ten dramat w dwóch aktach nie odpowiada konwencjonalnym oczekiwa­niom. Przeciwnie, te dwa akty są w mniejszym lub większym stopniu takie same, a jeśli chodzi o rozwój wątku lub postaci, na scenie nie dzieje się nic. Widzowie przyjmują z zakłopotaniem zanegowany w ten sposób gatunek ekspresji scenicznej, gdyż nie są w stanie rozwinąć perspektywy umożliwiającej właściwy odbiór tego „dramatu". Ich oczekiwania okazują się absurdem. Eugene Ionesco, Wolfgang Hildesheimer, Thomas Bernhard oraz inni twórcy „Teatru Absurdu" używali podobnych zwodniczych technik, by pokazać czytelnikowi lub widzowi, że jego oczekiwanie, iż sens utworu będzie się rozwijał w sposób uporządkowany, niosąc z sobą określone znaczenie, nie znajduje pokrycia w dzisiejszym świecie. Przeżyte w ten sposób doświadczenie zawodu pozwala zauważyć, że życie może być absurdalne.

Innym przykładem gatunkowego zwodzenia jest posługiwanie się „pseudoepigrafią" powszechną w starożytności, a szczególnie w Nowym Testamencie. Pseudoepigrafią oznacza, że tekst został umyślnie opubliko­wany pod nazwiskiem autora, który nie był jego twórcą. Wiemy, że niektóre listy, których rzekomym autorem jest święty Paweł, w rzeczywi­stości wyszły spod piór innych autorów. Takie odwoływanie się do autorstwa jakiejś znanej postaci było powszechne w kulturze grecko-rzymskiej i rozumiano je jako wskazówki, iż dany tekst należy czytać zgodnie z określoną tradycją lub szkołą pisania[7].

Zazwyczaj ufamy gatunkom funkcjonującym w naszej komunikacji i używamy ich tak, jak uczono nas od wczesnych dni naszego dzieciństwa, aby osiągnąć w komunikacji pewne zamierzone cele. Rezultat umyślnego nadużycia gatunków w sposób przedstawiony powyżej jest sam w sobie oznaką normatywnej skuteczności gatunków pisania. Jak jednak pokazują przykłady gatunkowego zwodzenia, gatunki są na tyle zgodne z normą, na ile my im to umożliwiamy. Są one rezultatem konwencji komunikacyjnych i przez to same nie posiadają żadnej trwałej mocy. Co więcej, zawsze musimy je dostosowywać do naszych określonych potrzeb komunikacyj­nych: oznacza to, że używamy ich zgodnie z naszym własnym stylem.

Styl

Każdy kto pisze, stosuje i przystosowuje gatunki literackie w ramach swojego indywidualnego kontekstu i na swój osobisty sposób. Kiedy piszę list do bliskiego przyjaciela, mój tekst najczęściej zaczynam od bardziej osobistego powitania niż wtedy, gdy piszę do urzędu podatkowego. Tak więc, w obrębie gatunku „list" mam duży wybór co do ogólnego tonu lis­tu. To zjawisko wyboru środków wyrazu zdefiniowaliśmy już jako „styl".

Słowo „styl" wywodzi się z łacińskiego słowa stilus, które odnosi się do narzędzi pisania, takich jak pióro czy ołówek. Tak więc, nawet zgodnie ze swoim pochodzeniem, słowo „styl" wskazuje na indywidualną czynność pisania. Dzisiaj jednak słowo „styl" odnosi się często do upiększania tekstów i dzieł sztuki. W takim użyciu słowo to straciło swoje pierwotne odniesienie do czynności pisania. Dlatego chcę zaproponować, byśmy używali słowa „styl" ponownie w szerszym sensie: styl jest zjawiskiem indywidualnego wyboru dokonywanego w trakcie tworzenia i odbioru tekstu. Odnosi się on do indywidualnego sposobu stosowania takich norm komunikacyjnych jak gatunki pisania, a także do gatunków czytania[8].

Proces tworzenia listu, wiersza, piosenki czy powieści wiąże się faktycznie z dokonaniem wielu wyborów: wyboru słów, składni, długości paragrafów, nagłówków i podtytułów, koloru atramentu, rodzaju papieru, itd. Na przykład tym, co dwie różne powieści mają ze sobą wspólnego, jest gatunek, a tym, co je odróżnia jest styl[9]. Dlatego też bardziej precyzyjnie możemy zdefiniować styl jako „zasadę indywiduacji".

Oczywiście, nasze decyzje stylistyczne znajdują się pod wpływem konwencji stylistycznych wywodzących się z naszych tradycji językowych. Tak więc nasz wybór środków wyrazu jest zawsze jakoś uwarunkowany - ale nie ustalony - przez nasz horyzont kulturowy. Gdyby był on ustalony, nigdy nie doszłoby do tego, by jakiś pisarz zrewolucjonizował styl całej epoki poprzez określony dobór środków wyrazu. „Styl epoki" rodzi się wtedy, gdy ludzie wyrażają siebie w podobny sposób. Można również mówić o „osobistym stylu" danego autora, jeśli jego teksty świadczą o jakiejś ciągłości w sposobach osobistego wyrażania siebie. Niemniej jednak konwencje czy normy stylistyczne są zawsze krótkotrwa­łe, gdyż każdy członek danej wspólnoty językowej może je dostosowywać do swoich określonych potrzeb i przez to przyczyniać się do zmiany tych konwencjonalnych sposobów wypowiedzi. Każdy twórczy sposób wyko­rzystania języka sprzyja zmianom stylistycznym.

Czasami zapotrzebowanie na nowe sposoby wypowiedzi jest tak silne, że samo przekształcenie stylu już nie wystarcza. Wtedy, by dopuścić do realizacji nowych perspektyw komunikacyjnych, trzeba stworzyć nowy gatunek wypowiedzi.

Dobrym przykładem będą tu narodziny gatunku zwanego „ewangelią" we wczesnym chrześcijaństwie. Nowość doświadczenia działalności i obecności Boga w życiu, śmierci i Zmartwychwstaniu Jezusa z Nazaretu doprowadziła do językowej eksplozji gatunku i stylu. Ewangelie stworzyły nowy gatunek pisania ze względu na określone potrzeby komunikacyjne; ten nowy gatunek był i ciągle jest skutecznym środkiem komunikacyj­nym[10]. Poczwórne urzeczywistnienie tego samego gatunku „ewangelii" w Nowym Testamencie jest rezultatem konkretnych potrzeb i czynności stylistycznych w poszczególnych wspólnotach. Tak więc, żaden gatunek nie istnieje nigdy jako czysta możliwość, a raczej jest on zawsze wcześniej realizowany indywidualnie i konkretnie w danym tekście.

Przykład ewangelii może również ilustrować fakt, że chociaż nowe potrzeby wypowiedzi przyczyniają się do powstania nowych form wyrazu, to nawet te nowe gatunki również zmuszone są korzystać z pewnych form konwencjonalnych. W ten sposób mogą one mieć nadzieję na osiągnięcie swojego komunikacyjnego celu, a co za tym idzie, mają szansę zostać zrozumiane przez czytelnika jako nowe formy wyrazu. Od żadnego czytelnika nie można oczekiwać, że odniesie się on „odpowiednio" do jakiejś całkowicie nowej formy wypowiedzi. Rozmaite literackie podgatunki w ewangeliach, takie jak genealogia, zwyczajne sprawozdanie, legendy, opowiadanie, przypowieść itd., były dobrze znane czytelnikowi tamtych czasów. Nowe formy dostrzegamy tylko wtedy, gdy zarówno wykorzystują one, jak i zmieniają ustalone już konwencje. To zaś świadczy o tym, że żadna skuteczna komunikacja nie może odbywać się wyłącznie na podstawie nowych środków wyrazu.

Rozważania dotyczące interakcji pomiędzy gatunkiem a stylem przybli­żyły nam podstawową strukturę tworzenia tekstu. Nie zajmowaliśmy się jednak jeszcze tworzeniem tekstu pod względem właściwego formowania określonych gatunków. To prowadzi nas do problemu strategii tekstowych.

Strategie tekstowe

Strategie tekstowe są to sposoby postępowania, które kierują procesem tworzenia tekstu. W naszej tradycji językowej możemy dostrzec cztery główne rodzaje strategii tekstowych: opowiadanie, rozprawka, opis i instrukcja. Strategie te rzadko wykorzystywane są osobno. W większoś­ci przypadków tworzenie tekstu wymaga połączenia dwóch lub więcej z nich[11].

Instrukcja obsługi urządzeń elektrycznych ma sens tylko wtedy, gdy opisuje ona dokładnie, gdzie należy którą część urządzenia podłączyć. Szkolne usprawiedliwienie adresowane do nauczyciela nie tylko opowiada historię wypadku ucznia, ale również dowodzi, że określone leczenie medyczne wymaga nieobecności ucznia w szkole przez następny tydzień.

Zasadnicza funkcja tekstu dyktuje jego twórcy dobór i ewentualne kombinacje strategii tekstowych. Inne elementy tekstu zostaną dobrane na podobnej zasadzie. Dla czytelnika ważne jest, by rozpoznał on główną strategię komunikacyjną tekstu i w ten sposób kierując się odpowiednią perspektywą czytania właściwie odczytał sens tekstu. Zazwyczaj ta ogólna strategia komunikacyjna tekstu staje się dla czytelnika jasna w chwili, gdy uchwyci on jego właściwy gatunek.

Na przykład, pragmatyczny wymiar czytania, tj. odkrycie, że jakiś tekst jest bardzo długi i zawiera pewien postępujący porządek komunikacji w połączeniu ze zidentyfikowaniem strategii takiego tekstu jako opowiadania od razu sugerowałoby, że mamy do czynienia z dziełem fikcyjnym lub historycznym, takim jak „powieść" lub „biografia".

Po dokonaniu takich podstawowych odkryć czytelnik będzie mógł skupić się na konkretnym rozwoju sensu tekstu. Oznacza to, że będzie miał wstępne pojęcie perspektywy, która pozwali mu podążać za dynamiką komunikacyjną tekstu. Mówiąc językiem uczonym, dynamikę tekstu budują perspektywa główna oraz poszczególne strategie, które razem zarządzają semantyczną i składniową strukturą tekstu. To, czy to wstępne pojęcie okaże się poprawne, czy też będzie wymagało modyfikacji, stanie się jasne dopiero podczas dalszego procesu czytania.

Jak się przekonamy w rozdziale V, odkrycie tej sieci i porządku perspektyw w tekście nie zawsze jest łatwe. A jednak proces czytania może być skuteczny tylko wtedy, gdy czytelnik kieruje się w nim pewną organizacją perspektyw. Dlatego też troska o właściwe czytanie jest w dużym stopniu troską o przyswojenie i późniejsze wykorzystanie najbar­dziej właściwych perspektyw czytania. Perspektywy czytania można nazwać odpowiednimi tylko wtedy, kiedy odpowiadają one perspektywom komunikacyjnym samego tekstu. Jeśli się z nimi nie pokrywają, tekst zostanie odczytany błędnie.

Zakończenie

Zasadnicze znaczenie dla poznania tekstualności tekstu ma docenienie jego potencjału komunikacyjnego oraz skomplikowanej pod względem perspektyw struktury. Jedna główna perspektywa określa kompozycję tekstu, tj. dobór gatunku, strategii tekstu oraz wszystkich innych jego semantycznych, składniowych i pragmatycznych elementów.

W rozdziale V zajmiemy się tym, jak wszystkie te elementy przyczy­niają się do stworzenia uporządkowanej całości, tekstu, który pobudza do czytania, w jaki sposób czytelnik pojmuje sens tekstu oraz co może przytrafić się czytelnikowi podczas lektury. Jednak już na podstawie rozważań zawartych w tym rozdziale powinniśmy byli zrozumieć, jak ważne dla rozwoju właściwej hermeneutyki tekstu są badania lingwistyczne. Zbyt długo hermeneuci nie doceniali konieczności wzięcia udziału w dyskusjach formalnych, twierdząc jednocześnie, że są w stanie odpowiedzieć na wszelkie pytania interpreta­cyjne. Na uznanie zasługuje Ricoeur, który pierwszy raz od czasów Schleiermachera na nowo odkrył potrzebę poważnych badań językoznaw­czych. Wszyscy, którzy interesują się hermeneutyką, powinni pozytywnie przyjąć poglądy na temat naszej praktyki komunikacyjnej przedstawione przez formalistów, strukturalistów i lingwistów.

W rozdziale tym pokazaliśmy, że „tekst" jest jedną z dwóch podstawo­wych kategorii każdej hermeneutyki tekstu. Drugą kategorię stanowi „wykładnia" lub „interpretacja".

Przypisy: