Skoro się raz przyjmie za rzecz pewną autentyczność czterech Ewangelii: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana, łatwo udowodnić, że one zostały nam przekazane w całości bez żadnego istotnego uszkodzenia. Naprzód żadne takie uszkodzenie zajść nie mogło za życia Apostołów. Albowiem, gdyby w tych księgach świętych dokonano jakichkolwiek zmian ważniejszych, nie mogliby o nich nie wiedzieć apostołowie, rozproszeni po całym świecie, a wiedząc o tych zmianach, nie mogliby ich znosić w milczeniu. Z drugiej znów strony, wszelkie uszkodzenie stwierdzonoby natychmiast przez porównanie istniejących wówczas jeszcze autografów Ewangelii. Ani też natychmiast po śmierci apostołów, t. j. w początkach II w. uszkodzenie podobne do ksiąg ewangelicznych zakraść się nie mogło. Według bowiem świadectwa Tertuliana (Prax., 36), autografy apostołów istniały jeszcze na początku III wieku. W II wieku, jak nas uczy św. Justyn (Apol. ad Ant. 65), Ewangelie czytano publicznie w czasie Liturgii; tekst zatem był dobrze znany wiernym. Odtąd zaś wszelkie potajemne jego uszkodzenie było już niemożebne. W II wieku były już dokonane i rozpowszechnione przekłady Ewangelii łaciński i syryjski, w których odnajdujemy cały tekst dzisiejszych naszych Ewangelii jak najdokładniej odtworzony. Wreszcie z tej epoki czasu mamy w dziełach Ojców Kościoła mnóstwo cytatów z Ewangelii; wszystkie te cytaty znajdują się w dzisiejszych naszych Ewangeliach. Ireneusz, pomiędzy innymi podaje rozbiór całej zawartości Ewangelii św. Łukasza. Wszystko tam się zgadza z tekstem teraźniejszych Ewangelii. Począwszy od III i od IV w. obfite spotykamy cytaty z Ewangelii u Ojców Kościoła, a te są najzupełniej zgodne z naszymi tekstami. W IV wieku zostały napisane najstarożytniejsze, do dziś dnia istniejące, nasze rękopisma, które stanowią najdroższe skarby naszych wielkich bibliotek; a i te drogocenne dokumenty świadczą za całkowitem i nieuszkodzonem przechowaniem naszych Ewangelii.
Aby się o prawdzie słów powyższych przekonać, dosyć przejrzeć wydania Nowego Testamentu, gdzie są zaznaczone wszystkie warianty tekstu, a z których to wydań najsławniejsze są Tischendorfa i Tregellesa. Nierozumną byłoby znów rzeczą chcieć tę zgodność dawnych i nowszych egzemplarzy Ewangelii tłómaczyć tem, że tekst uszkodzony w IV wieku, otrzymał potem przewagę. W rzeczywistości bowiem przypuszczaćby to kazało, że Ojcowie Kościoła i przepisywacze III i IV w. uszkodzili wszystkie egzemplarze Ewangelii, a wszystkie na jeden sposób, i że oprócz tego nie zostało żadnego śladu rozmaitych egzemplarzy nieuszkodzonych albo uszkodzonych w inny jakiś sposób, pomimo że w III i w II w. tekst ewangeliczny przepisywano, tłómaczono i przytaczano ustawicznie i wszędzie w Kościele. Należałoby nawet przypuścić, że już od czasów św. Augustyna zanikł wszelki ślad jakiegoś tekstu odmiennego. Tak bowiem mówi ten wielki Doktór Kościoła: "Z ust ich nie może wyjść nic bezwstydniejszego, albo, że użyję łagodniejszych wyrazów, nic bardziej bezmyślnego i słabego, jak twierdzenie, że nasze boskie Ewangelie zostały zepsute, nie mogą oni bowiem udowodnic tego twierdzenia żadnym z rękopismów, których istnienie sięga tak niedawnej pamięci. (De util. credo. 3. 7).
Wszystko to cośmy powiedzieli, odnosi się do istotowej całości Ewangelii. Całość ta byłaby udowodniona, gdyby nawet krytyka wykazała istnienie pewnych uszkodzeń w szczegółach. I rzeczywiście, próbowała tego dowodu rzeczona krytyka. Chcąc iść za jej zdaniem, należałoby uznać jako apokryficzne:
- dwa pierwsze rozdziały św. Mateusza;
- zakończenie Ewangelii św. Marka (Mk 16.8-20);
- opowiadanie o krwawym pocie Jezusa w ogrodzie Oliwnym (Lk 22.43-44);
- wzmiankę o aniele zstępującym do sadzawki w Betsaidzie (J 5.4);
- opowiadanie o cudzołożnej niewiaście (J 7.53 - J 8.11);
- ostatni rozdział Ewangelii św. Jana.
Zbadajmy pokrótce te miejsca sporne.
- Apostolskie pochodzenie dwóch pierwszych rozdziałów Ewangelii św. Mateusza podano w wątpliwość z powodu trudności pogodzenia ich z opowiadaniami innych miejsc Biblii. Niesłusznie wszakże, jak to zaraz zobaczymy. Dwa pierwsze rozdziały Ewangelii św. Mateusza znajdują się we wszystkich rękopismach i we wszystkich starożytnych przekładach. Kilka tylko jest rękopismów, które umieszczają genealogię Chrystusa na początku księgi, po za historycznym porządkiem faktów. Starożytni Ojcowie Kościoła przytaczają z tych rozdziałów niektóre teksty. Pogański filozof Cels przytacza te dwa rozdziały, gdy omawia podwójną genealogię i adoracyę Magów, Juliusz Afrykański w III-m wieku ogłosił rozprawę o zgodności, zachodzącej między dwoma genealogiami.
- Dwa przedniejsze rękopisma. Synaicki i Watykański kończą ostatni rozdział św, Marka na tych wyrazach 8-go wiersza: ἐφοβοῦντο γάρ. Inne kodeksy uncyalne dodają wiersze końcowe. Manuskrypt L czyni uprzednio uwagę w następujących wyrazach: "Po ἐφοβοῦντο γάρ to się jeszcze znajduje." Wszystkie przekłady, nawet syryjski fragment ewangeliczny, wydany przez Cureton'a, mają zakończenie zupełne. Manuskrypty minuskuły (Rękopisma dzielą się na dwie grupy: kodeksy pierwszej grupy są nazywane unciales albo majusculi dla tego, że są pisane dużemi literami; rękopisma drugiej grupy nazywaj ą się minusculi, pisane małemi czyli inaczej kursywnemi literami. Rękopisma pierwszej grupy są starożytniejsze; jest ich około 60, z których bardzo mało posiada cały tekst, z tych najgłówniejsze są: Synaicki, Watykanski i Aleksandryjski; uczeni dla skrócenia oznaczają te rękopisma dużemi literami; rękopisma drugiej grupy są wcześniejsze; jest ich prawie 700; uczeni zaznaczają je literami małemi i arabskiemi liczbami.) również posiadają to zakończenie, - niektóre z uwagą na marginesie, objaśniającą, że końcowych wierszy brak w starożytnych i dokładniejszych (accuratioribus) egzemplarzach, Ojcowie Kościoła przychylni są temu zakończeniu. Takowe przyjmuje również Ireneusz, Afraates, Augustyn, Cezaryusz Konstantynopolitański, Synopsis zw. Atanazego, Euzebiusz i św. Hieronim zaznaczyli różnicę zachodzącą między rękopismami. Wiktor Antyocheński wiedział o tej różnicy, a jednak przyjął tekst całkowity. Dyonizy Aleksandryjski mówi w swoim liście kanonicznym, że Aleksandryjczycy, idąc za św. Mateuszem, kończą Wielki post w wielką sobotę wieczorem (Mt 28.1), gdy tymczasem w Rzymie, wślad za Markiem (Mk 16.9), post trwa do rana dnia następnego. Może to ta pozorna sprzeczność była powodem do podania w podejrzenie autentyczności ostatnich wyrazów Marka? Przypuszczenie to zdaje się być dosyć uzasadnione; tłómaczyłoby ono wszystkie warianty rękopismów odnośnie do tego miejsca.
- Dwa wiersze św. Łukasza, które opisują krwawy pot Jezusa, są również opuszczone w dwóch pierwszorzędnych manuskryptach: Aleksandryjskim (A) i Watykańskim (B), lecz znajdują się w Synaickim i we wszystkich innych majuskułowych z wyjątlem jednego. Wszelako w wielu kodeksach miejsce to bywa zaznaczane znaczkiem zw. obelem albo asteryskiem, (którego to znaku używano dla oznaczenia, że zaznaczone miejsca nie znajdują się w innych kodeksach lub że te miejsca należy opuścić przy publicznem czytaniu). Św. Ambroży i św. Cyryl Aleksandryjski nie dają komentarza na to miejsce, św. Hilary jest niezdecydowany. Św. Hieronim przyjmuje te wiersze, czyniąc wszakże uwagę, "że znajdują się one w niektórych egzemplarzach." Przesadna obawa zgorszenia wiernych była powodem do opuszczania tej historyi przy publicznych czytaniach, a stąd i w egzemplarzach do tego czytania przeznaczonych. Wiemy od św. Epifaniusza, że podobnież postępiono z miejscem, w którem jest mowa o łzach Zbawiciela.
- Niewiadomo dlaczego w wielu rękopismach opuszczano wiersz, zawierający opowiadanie o aniele Betsaidy. Wymaga go przecież kontekst czyli bieg myśli w tych wierszach; bez niego nie można zrozumieć odpowiedzi paralityka (J 5.7): "Panie, nie mam człowieka, żeby mię wpuścił do sadzawki, gdy bywa poruszona Woda: Bo gdy ia przychodzę, inszy zstępuie przedemną. " Ojcowie z różnych prowincyi Kościoła: Cyryl Aleksandryjski, Chryzostom, Tertulian, Augustyn, Ambroży wiedzą o tym wierszu i takowy przyjmują, Gdyby on nie był autentyczny, to jakimże sposobem dałaby się wytłómaczyć ta powszechna zgodność Ojców Kościoła?
- Z większą trudnością uznać przychodzi autentyozność historyi o cudzołożnej niewiaście. Krytyczne argumenta za i przeciw tej autentyczności są prawie równoznaczne. Niema potrzeby ich tu rozpatrywać. Katolicy ogólnie są zdania, że dekret Soboru Trydenckiego de canonicis Scripturis (ses. IV) nie pozwala im odrzucać tej historyi, ponieważ stanowi ona część przez Sobór wyliczonych ksiąg kanonicznych, część "która bywa czytana w Kośćiele katolickim i znajduje się w starożytnem wydaniu wulgaty".
- Powiadają racyonaliści, że św. Jan najoczywiściej kończy swe opowiadanie na rozdziale dwudziestym. Rozdział więc XXI jest dodany przez kogoś innego. Ale dlaczegożby sam św. Jan po skończeniu swej pracy nie mógł zrobić dodatku, jaki uważał za pożyteczny? Czyżby dla tego potrzebował zmieniać pierwotny układ rozdziału, na którym początkowo miał zamiar zakończyć? Wiadomo z piśmiennych pomników starożytności, że Ewangelia św. Jana nigdy w Kościele nie była używana bez ostatniego rozdziału. Gdyby nawet który z uczniów tego apostoła dodał ten rozdział do dzieła swego mistrza, to jeszcze i wtedy należałoby rozdział ten przyjąć za pismo natchnione. Ale niema żadnego stanowczego powodu, któryby nie dozwalał uważać tego rozdziału za dzieło cakowicie wyszłe z pod pióra ewangelisty, św. Jana.
Źródla. Oprócz dzieł wskazanych w artykule: Ewangelia i krytyka racyonalistowska:
- Lardner "Oredibility of the Gospel"
- Demorest "De auctoritate evangeliorum", 1866
- Kaulen "Einleitung in die heilige Schrift", str. 373-446